Miniony weekend Edyta Górniak spędziła w rodzinnym Opolu. Wokalistka była główną gwiazdą trwającego trzy dni Festiwalu Polskiej Piosenki, podczas którego zaś
Edyta Górniak pierwsze lata swojego życia spędziła w niewielkiej miejscowości Ziębice na Dolnym Śląsku. Gwiazda wychowywała się w polsko-romskiej rodzinie. Od kiedy jej rodzice rozstali się, przez wiele lat nie miała kontaktu z ojcem, muzykiem występującym w zespole Don Vasyla. Jan Górniak zmarł w 2006 roku. Nigdy nie udało mu się naprawić relacji z córką. Edyta Górniak wyjechała do Warszawy jeszcze jako uczennica technikum. Od tego czasu jej kariera rozwinęła się błyskawicznie. Gwiazda mieszkała w wielu miejscach w Krakowie, Londynie i Los Angeles. Teraz jednak odwiedziła po latach rodzinne strony. Było to dla niej niezwykle emocjonalne przeżycie. Przeczytaj też: Edyta Górniak zachwyciła znanego rapera. Publicznie ją zachwalał, a ona nie pozostała mu dłużna. Co ich łączy? Edyta Górniak w rodzinnych Ziębicach Edyta Górniak relację z wizyty w rodzinnych Ziębicach rozpoczęła od nostalgicznego zdjęcia na schodach starej kamienicy. Był to jednak dopiero początek podróży, którą zapewniła obserwującym ją na Instagramie fanom. "Urodziłam się w Ziębicach" - napisała krótko pod fotografią. Edyta Górniak od samego początku mogła liczyć na wsparcie fanów. Napisali jej wiele miłych, pełnych empatii komentarzy. Dla części z nich diwa jest wzorem i inspiracją. "Pani Edyto, czasem dobrze jest wrócić do korzeni i zobaczyć z perspektywy czasu minionego, to do czego się doszło!", "Dziękuję Ci za to, że dzielisz się z nami swoimi wspomnieniami i przemyśleniami", "Edytko nasza kochana, udowadniasz, że jeżeli się naprawdę pragnie i ma się w sobie tę siłę, to można wszystko" - napisali pod zdjęciem. Kolejny etapem podróży po rodzinnych stronach Edyty Górniak była wizyta w kościele. Wiara odgrywa ważną rolę w życiu diwy. Nic więc dziwnego, że znalazła czas na odwiedzenie świątyni. Gwiazda udostępniła na Instagramie krótkie nagranie, na którym mogliśmy usłyszeć, jak śpiewa i modli się. "Z wdzięcznością za życie i za wiele lekcji pokory, pomodliłam się za wszystkich Was. Za tych, którzy myślą o mnie w intencji Miłości, ale także za tych, którzy nie potrafią jej wyrażać i nadal jej w sobie poszukują" - napisała pod nagraniem. Dalsza część artykułu pod wideo Fani nie pozostali jej dłużni. Byli zachwyceni tym krótkim filmikiem. "Dobra scena do filmu biograficznego", "Coś pięknego", "Brakuje mi słów zachwytu na to, co widzę i słyszę...", "Wzruszające i przeszywające", "Wow, jaki magiczny klimat tego filmiku. Respekt" - mogliśmy przeczytać w komentarzach. Edyta Górniak prowadziła także relację z domu, w którym spędziła dzieciństwo. Fani mogli towarzyszyć jej na żywo w tym wzruszającym momencie za pośrednictwem Instagrama. "Zawsze, kiedy tu wracam, czuję to samo. Ale nigdy dotąd się tym z nikim nie podzieliłam. To Kochani jest mój pierwszy Dom. Pierwszy, w którym słyszałam Muzykę na żywo. Ostatni, w którym czułam się beztroska i bezpieczna... Tylko z tego miejsca mogę wyraźnie zobaczyć, ile kroków postawiłam, aby od tych kamiennych schodków dotrzeć do miejsca, w którym jestem dziś. Proszę, weźcie z tego całą potrzebną Wam siłę, motywację i wiarę w to, że WSZYSTKO w życiu jest możliwe. Kocham" - napisała pod nagraniem. Polecamy: Edyta Górniak topless. Fani: czego chcieć więcej? Wielu fanów było poruszonych tym, co diwa powiedziała w czasie relacji. Musiało ją to wiele kosztować. Gwiazda bowiem nie kryła łez. "Chce wam powiedzieć z tego miejsca. Jak widzicie, wychowywałam się w całkiem normalnych warunkach. Może nawet skromnych, ubogich. Niewiele się zmieniła ta kamienica. Może była trochę mniej zniszczona. Tu był mój początek w Ziębicach. I chce wam powiedzieć z tego miejsca, że marzenia się naprawdę spełniają i nieważne, w jakiej rodzinie się urodziliście, jakie macie relacje z rodziną. To nie ma znaczenia, bo to jest wasze życie i możecie przeżyć je, tak jak wy chcecie" - powiedziała. Fani byli poruszeni tym, co usłyszeli i zobaczyli na nagraniu. "Edi, dziękujemy za otwarcie się do nas, zaufanie i przekazywanie »metod życiowych« o spełnianiu się marzeń", "Edyta jesteś niesamowita. Podbudowałaś mnie i zapewne dużo innych ludzi tym filmikiem", "Przykre wspomnienia. Nie wygląd i szata zdobi człowieka, lecz serce", "Dużo gwiazd pochodzi z takich biednych okolic, ale dużo osób się tego po prostu wstydzi. W moich oczach takie osoby, które są w stanie się, może nie przyznać, ale w ogóle wspomnieć o tym, że wychowali się w nędznych warunkach, wywołują respekt, szacunek" - mogliśmy przeczytać w komentarzach. Polecamy: Paweł Rabiej i Michał Cessanis w programie "Stacja hejt": nie pozwolimy, by bezkarnie nas obrażać Podróż do rodzinnych Ziębic musiała być dla Edyty Górniak ciężkim doświadczeniem. Nic więc dziwnego, że podeszła do tego tak emocjonalnie. Jednak jak widać, diwa ma dużo wsparcia wśród uwielbiających ją fanów. Zobacz również: Edyta Górniak - kim jest? Edyta Górniak urodziła się 14 listopada 1972 roku w Ziębicach. Pierwsze kroki na scenie stawiała w musicalu "Metro" w Studio Buffo. Reprezentowała Polskę w 39. Konkursie Piosenki Eurowizji, w którym zajęła 2. miejsce. Brała udział w "Tańcu z gwiazdami" i "Agent - Gwiazdy". Była jurorką w "The Voice of Poland" i "The Voice Kids". Ma na koncie hity takie jak: "To nie ja", "Dumka na dwa serca", "Kolorowy wiatr", "Nie proszę o więcej", "Jestem kobietą". Edyta Górniak spotykała się z Dariuszem Kordkiem, Piotrem Kraśko i Robertem Kozyrą. W 2005 roku wyszła za mąż za Dariusza K., z którym ma syna Allana Krupę. W 2017 roku para ogłosiła rozstanie. Gwiazda obecnie spotyka się z Tomaszem Mazurkiewiczem. Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Jeśli chcesz być na bieżąco z życiem gwiazd, zapraszamy do naszego serwisu ponownie!
Występ w Dublinie w 1994 roku zmienił karierę Edyty Górniak. Była pierwszą artystką z Polski i zajęła wysokie drugie miejsce, co nie udało się później już nikomu. Niewiele osób jednak wie, że występ Edyty Górniak na Eurowizji mógł wyglądać zupełnie inaczej. Edyta Górniak na Eurowizji - miała śpiewać inną piosenkę
Ciężką chorobę męża Edyta Górniak przeżyła w ciszy i samotności. Kiedy było już bardzo źle, mówiła mu: „Nie po to odbudowałeś moje życie, by teraz zostawić mnie samą!”.Edyta Górniak myślała wtedy, że los jeszcze raz postanowił z niej zakpić. Skoro przez kilka lat udawało jej się być szczęśliwą, to może znów czas na dramat? – Przyjechałaś do Portugalii, żeby...Edyta Górniak: Odpocząć. Odetchnąć. Przemyśleć.– Tęsknisz za szalonym życiem?Edyta Górniak: Tęsknię, ale szaleństwa niosą za sobą niepewność i błędy. Dziś bez wahania wybieram poczucie bezpieczeństwa.– Ale kiedyś Górniak: Dzwoniłam z taksówki, zamawiałam bilet i leciałam w nieznane. Zawsze miałam potrzebę wolności. Przelatałam w życiu trzy paszporty, odwiedzając prawie wszystkie kontynenty, ale któregoś dnia poczułam, że muszę mieć jakieś miejsce na świecie tylko dla siebie. I tak kupiłam apartament w Portugalii.– Opowiedz mi o Górniak: Trafiłam tam przypadkiem i to była miłość od pierwszego wejrzenia. Wyobraź sobie... Cisza, trzysta tysięcy drzew, parę stawów, dziesięć minut do morza. Ptaki, które śpiewają najgłośniej na świecie. Na początku był to dla mnie tylko apartament letni. Potem bywałam tam coraz częściej. A czasem znikałam na pół roku. Zdarzało się, że rozwieszałam pranie, dostawałam telefon od wytwórni, że muszę udzielić kilku wywiadów w Niemczech. Po drodze na kolejne lotnisko zmieniał się cały kalendarz i wracałam do Portugalii po kilku miesiącach, a to samo pranie już sztywne stało na suszarce.– Wszystko urządziłaś sama?Edyta Górniak: Wiele gwoździ wbiłam sama, wiele obrazków sama zawiesiłam. Zanim kupiłam wymarzone łóżko, spałam na podłodze, na materacach do jogi, przy świeczkach, bo nie potrafiłam sobie zamontować żarówki. Ale było to fajne, bo czułam się taką zwyczajną dziewczyną. Z jednej strony latałam po świecie, dawałam koncerty, z lotniska odbierała mnie limuzyna, a potem wracałam i musiałam wymyślić, gdzie przetrzymam mleko, żeby mi się nie zepsuło, zanim udało mi się kupić lodówkę.– Powiedziałaś mi kiedyś, że kupiłaś ten apartament wtedy, gdy myślałaś, że będziesz w życiu Górniak: Naprawdę tak myślałam. Ale życie zadecydowało inaczej. Darek wiedział, jak bardzo przywiązana jestem do Portugalii, i tam mi się oświadczył. Do dziś kocham to miejsce. Każda podróż tam to trochę powrót do przeszłości. Tam wisi biała sukienka z Eurowizji, kostium, w którym śpiewałam z José Carrerasem. Za to suknię ślubną trzymam w domu w Milanówku.– Więc Twoim domem jest Portugalia czy ten dom w Milanówku?Edyta Górniak: Mój synek mówi, że mamy „dwa domki”. Widzisz, kiedyś dom kojarzył mi się z ciszą. A teraz z hałasem (śmiech).Nie możesz mnie tak zostawić– Jaki był ten rok dla Ciebie?Edyta Górniak: Niezwykły.– Właśnie. „Dumka na dwa serca” została uznana za piosenkę 50-lecia, Ciebie uznano za osobowość 60-lecia...Edyta Górniak: ...co moim zdaniem należało się Czesławowi Niemenowi. Ale to ludzie decydowali. Ja czuję, że na nieśmiertelność muszę jeszcze trochę popracować.– Ale w tym roku też zachorował Górniak: Początki choroby odczuliśmy już w zeszłym. Krytyczny moment w sylwestra. Ale najtrudniejszy czas rozpoczął się wiosną.– Taki zdrowy młody człowiek, wydawałoby się. Jak to się zaczęło?Edyta Górniak: Najpierw zaczął słabnąć. Później w ciągu dnia coraz częściej musiał się położyć. Potem nie miał siły, by wchodzić na piętro naszego domu, a potem w ogóle z domu wychodzić. W końcu nie podnosił się z łóżka przez wiele dni. A ja, zawodowiec, co sobota uśmiechałam się w programie...– I byłaś z tym sama. Nikt nie wiedział, co przeżywasz?Edyta Górniak: Prasa dowiedziała się o chorobie Darka, kiedy wyszliśmy z okresu krytycznego. Ulżyło mi więc, że przedostało się to do mediów z prawie półrocznym opóźnieniem, bo dzięki temu, że odbyło się to w ciszy, nikt nie rozszarpał tego publicznie.– Odkąd Darek pojawił się w Twoim życiu, walczył o Ciebie i Twój spokój. Był Twoim aniołem stróżem. A teraz nagle Ty musiałaś walczyć o Górniak: Przestraszyłam się. Szczęście jest bardzo kruche. Ludzie za często używają słowa „problem”. Bo są rzeczy do załatwienia, konflikty do załagodzenia, sprawy do poukładania, praca do skoordynowania. Ale „problem” powinno mówić się tylko wtedy, gdy osoby, które kochamy, tracą zdrowie.– Pary różnie przechodzą przez chorobę. Czasem choroba umacnia związek, czasem wręcz przeciwnie. Jak było w Waszym przypadku?Edyta Górniak: Nie myślałam, co się stanie ze mną, myślałam wyłącznie o Darku. Bałam się też o Allana, ponieważ ja wychowywałam się bez ojca i wiem, że to jest obciążenie do końca życia. Strach o to, czy ja byłabym w stanie wypełnić lukę po Darku, przygniatał mnie.– Miałaś aż takie myśli?!Edyta Górniak: Tak, od kiedy Darek zaczął mnie uczyć, gdzie w domu są agregaty, bezpieczniki, licznik gazu. Tłumaczył, że mamy jedno miejsce w dachówce, które przecieka. Wcześniej nie zawracałam sobie głowy takimi rzeczami. Przecież tymi sprawami zajmował się on. I nagle postanowił mi o tym opowiedzieć. Jakby mnie na coś przygotowywał...– Na Boga! Jest XXI wiek. Ludzie nie umierają ot tak!Edyta Górniak: Kasiu! Darek jest osobą, która nie daje sobie pomóc! Być może nie doszłoby do momentów krytycznych, gdyby pozwolił się zawieźć do lekarza. Nawet wtedy, gdy już zaczął puchnąć, jego układ trawienny przestał pracować, jak wspominałam o szpitalu, resztką sił kłócił się, żebym nie robiła z niego niedołężnego człowieka. Najgorsza rzecz na świecie, kiedy żadne argumenty nie mają wartości, a leży przy tobie człowiek, przelewa ci się przez ręce, przestaje być sobą, przestaje mówić, jeść, zaczyna inaczej wyglądać. Któregoś dnia wpadłam w panikę. Zadzwoniłam, by lekarze z ambulatorium przyjechali do domu zrobić badania. Już kilka godzin po nich dostaliśmy telefon, że Darek musi pójść do szpitala jak najszybciej. A on mi powiedział, że jak go oddam do szpitala, to on tam umrze. Krzyczałam więc, że jest nieodpowiedzialny. Mówiłam: „Czy chcesz mnie samą zostawić na tym świecie? Po to odbudowałeś moje życie, żeby teraz odejść?”.– Co więc go uratowało?Edyta Górniak: Lekarz, którego poznałam dzięki pani Grażynie Szapołowskiej. Będę jej za to dziękować jeszcze wiele razy. Na cztery dni przed tym, jak Darek miał się położyć w szpitalu i poddać inwazyjnym zabiegom, postanowiłam podjąć ostatnią próbę. Pani doktor problem zdiagnozowała celnie i powiedziała, że niestety czeka nas bardzo długie leczenie. Kiedy Darek zacznie brać leki, będzie czuł się jeszcze gorzej i czy jesteśmy na to gotowi. Zawierzyłam jej trochę ze strachu. Już po pierwszej dobie – pierwsza reakcja. Po dwóch tygodniach – następna. To były takie fale. Raz na godzinę dziennie odzyskiwał siły, potem było gorzej. Żyliśmy w rytmie od leków do leków i wszystko zaczęło się odwracać. Choć na taką odczuwalną poprawę czekaliśmy trzy miesiące. Ale przyszła.– A jak zobaczyłaś, że Darek zaczyna zdrowieć...Edyta Górniak: Mówiłam tylko: „Boże, dziękuję Ci. Dziękuję”. Wiesz, przez całą tę jego chorobę wiedziałam, że muszę być silna. Kiedy Darek zasypiał, płakałam i myślałam: Boże to się nie może tak skończyć. Dopiero zaczęłam wierzyć w szczęście i w miłość. Pięć lat. To tak mało. Za mało! Zdarzyło mi się głęboko zapłakać na antenie. Pamiętasz, jak Piotr Polk zaśpiewał „What a Wonderful World”?– Pamiętam, ale myślałam, że płaczesz, bo Ty swojej mamie tak nie możesz Górniak: Wszystko się nałożyło. To faktycznie był Dzień Matki, Piotr zadedykował tę piosenkę mamie. Ale mnie złamało to, o czym śpiewał. „What a Wonderful World”. Co za piękny świat! I ja pomyślałam, że mogę to stracić. Po prostu mama to Edyta Górniak – Dla synka jesteś...Edyta Górniak: ...wyłącznie mamą. Staram się być dobrym duchem, przewodnikiem. Kiedyś wydawało mi się, że gdy już los podaruje nam dziec-ko, to po to, by je chronić, a wiele razy odczułam, że Allan przyszedł na świat, by chronić mnie. Jestem przekonana, że już się znaliśmy. Mamy tak silne więzi, że nie mogliśmy ich zbudować tylko w tym życiu.– Jaki jest Twój syn?Edyta Górniak: Dziwne... ale on nie jest dziecinny. Mam wrażenie, że nie uczy się wielu rzeczy, a jedynie je sobie przypomina. Z jednej strony jest niezwykle pogodny, z drugiej bardzo uduchowiony. Widzi różne rzeczy, o których mi opowiada. Odczuwa te energie, które są dla niektórych nierealne, metafizyczne.– A jak Tobie jest źle, czuje to?Edyta Górniak: Niestety. Mówię „niestety”, bo to jest dla mnie o tyle trudne, że nie mam na to wpływu. Jeśli coś przeżywam, nie mogę spać albo jestem przygnębiona, on jest w trójnasób taki. Jakby próbował ze mnie ściągnąć to i przejąć na siebie.– On wie, że jesteś gwiazdą?Edyta Górniak: Wie, że mama śpiewa piosenki dla ludzi. Ale dla niego to są dwie osoby. Ta w telewizorze to „Edyta Górniak”, ta obok to „ma-ma”. Powiedziałam mu kiedyś: „Allanku, nie lubię, kiedy mówisz do mnie Edyta Górniak”. Więc czasami, gdy zdarzają się nam sprzeczki, biega wokół stołu i jakby na złość krzyczy: „A ty jesteś Edyta Górniak! Edyta Górniak!”.– A zna Twoje piosenki?Edyta Górniak: Rozpoznaje mój głos, choć nigdy nie włączałam mu swoich nagrań. To teściowa mówiła: „Patrz, Allanku, mama śpiewa”. Kiedy tęsknił, gdy jechałam na koncerty czy nagrywałam płytę, puszczała mu moje piosenki, a on uspokajał się. Lubi kilka z nich. Jest taka piosenka „Loving You”. Przekręcając słowa, prosi, by mu puścić piosenkę o „lawinie”. I lubi „List”. Mówi, że to piosenka o mi: „Słuchaj tylko swego serca”– Co dalej z Twoim śpiewaniem?Edyta Górniak: Zawsze, kiedy zadawano mi to pytanie, coś wiedziałam. Albo czułam, że jestem na początku, albo na rozdrożu. I teraz, pierwszy raz w życiu, nie wiem, gdzie jestem. Po prostu nie wiem.– Co więc sprawiłoby Ci największą radość?Edyta Górniak: Gdyby Justin Timberlake poprosił, bym śpiewała u niego w chórkach... (śmiech) Serio? Nie wiem. Odkąd zostałam żoną i matką, przestałam wybiegać w przyszłość. Oczywiście mam kalendarz zapełniony na pół roku do przodu, ale najczęściej moje marzenia dotyczą rodziny. Chciałabym kiedyś mieszkać nad jeziorem, żeby Darek miał gdzie żeglować, mógł wstawać o świcie i jeździć konno. Chciałabym patrzeć, jak Allan dojrzewa i zadaje mi coraz trudniejsze pytania. Na razie pyta mnie, czy wszyscy ludzie mają ości. Albo jak się rysuje prąd.– Dlaczego Twoje marzenia nie dotyczą już muzyki?Edyta Górniak: Bo ja już tyle osiągnęłam w sferze zawodowej, że czego można chcieć więcej? Zyskałam szacunek ludzi, zaufanie i miłość. Udało mi się zaśpiewać kilka piosenek, które odmieniły czyjeś życie. Nie dałam się zniszczyć show-biznesowi. I nie mam potrzeby dowodzenia po raz setny swojej wartości. Jeśli coś się nie wydarzyło, widocznie nie było mi dane.– Są piosenki, które żałujesz, że nie są tylko Twoje?Edyta Górniak: „No More Drama”, „Ready for Love”. Czasem śpiewam je na koncertach. Kilka razy zdarzyło mi się, że odebrano mi piosenkę, którą pokochałam. A uwierz, Kasiu, że to rozłąka porównywalna z każdą inną. Pierwszy raz było to przy „One and One”, która była moim drugim singlem międzynarodowym. Nagrał ją w tym samym czasie Robert Miles. Drugi raz z piosenką „Perfect Moment”. I najbardziej boleśnie trzeci raz, gdy nagrałam piosenkę, a ona mi została odebrana i przekazana Celine Dion.– Która?Edyta Górniak: „I Surrender”. Piosenkę nagrałam w San Francisco. Przyszła do mnie pod koniec realizacji drugiej światowej płyty. Warunkiem jej otrzymania było, że wyprodukują ją producenci wskazani przez kompozytorów. Nagrałam, ale produkcja była fatalna. Długo negocjowaliśmy, by uległa zmianie. Było kilkanaście gorących dni i w efekcie odebrano mi tę piosenkę, bo nie byłam w stanie pójść na kompromis. Minął rok. Pojechałam do słynnej Korei. Ty wiesz, już nigdy nie pojadę do tego kraju! Korea była dla mnie potrójnie nieszczęśliwa. To wtedy powstała historia, że miałam romans z prezydentem. Po drugie, tak zaśpiewałam hymn, że przegraliśmy mecz, po trzecie, będąc na masażu, usłyszałam piosenkę „I Surrender” w wykonaniu Celine Dion. I dostałam zawału. Nie myślałam, że wrócę do tej piosenki, ale ona wróciła do mnie. Wybierałam się z nią do Jacka Cygana, zapisałam kilka myśli na kartce, żeby mu przekazać, o czym chciałabym, by był ten tekst. I tyle ich napisałam, że się złożyły w całość.– I tak powstał „List”.Edyta Górniak: Tak, i wyobraź sobie, że po roku od tamtego czasu menegment Celine Dion zaprosił mnie do zaśpiewania przed jej koncertem w Polsce. Rozmowy wybiegły potem nawet trochę dalej, do możliwości duetu. Poproszono mnie o materiały i nieopatrznie, nie przemyśleliśmy tego z Darkiem, wysłaliśmy taśmę wideo z nagraniem ze studia, gdy śpiewam „I Surrender”. I... nie doszło do naszej współpracy. W noc przed konferencją prasową w Krakowie, gdzie miało być ogłoszone oficjalnie, że zaśpiewam, dostaliśmy warunek, że nie mogę zaśpiewać z zespołem, choć on liczy zaledwie cztery osoby. Musiałam podjąć jedną z najtrudniejszych decyzji w mojej pracy zawodowej. Rozważałam wszystkie za i przeciw. Ale mimo wszystko odmówiłam. Wiem, że bez muzyków nie mam inspiracji i mój występ byłby martwy. Pewnych rzeczy nie robi się ani dla pieniędzy, ani dla prestiżu.– Zawsze podejmujesz niepopularne decyzje?Edyta Górniak: Tak, choć bałam się, że ludzie pomyślą, że nie mam wystarczających umiejętności, by się zmierzyć na jednej scenie z taką artystką. Nie spodziewałam się jednak, że zyskam aż taki szacunek, że miałam odwagę odmówić wielkiej Celine Dion. Ale coś ci jeszcze opowiem. Życie często zatacza koło. Mój producent z Londynu, Chris Neil, był pierwszym producentem światowym, który zdecydował się nagrać anglojęzyczną płytę Celine. Kiedy ja nagrywałam płytę w Londynie kilka lat temu, Celine miała koncert, więc Chris zabrał mnie na niego, a potem za kulisy. Czekaliśmy dość długo, potem Celine podeszła do Chrisa i do mnie i on przedstawił mnie jako młodą artystkę z Polski. Pamiętam, że trzymała mnie wtedy za rękę i powiedziała: „Będziesz słyszała w życiu wiele rad i wielu będziesz miała doradców, ale pamiętaj, że na końcu musisz słuchać tylko swojego serca”. I poniekąd, kiedy siedziałam wtedy na łóżku, podejmując decyzję, czy zaśpiewać przed Celine, czy nie, przypomniałam sobie to spotkanie.– A gdybyś miała szansę jeszcze raz stanąć na scenach międzynarodowych?Edyta Górniak: Dziś mam wiedzę większą niż wtedy i gdyby nie zabrakło mi zdrowia, myślę, że potrafiłabym stanąć na wysokości zadania. Ale... całe życie śpiewałam głównie dla poczucia miłości i mam tyle miłości teraz, że nie jestem zachłanna, by mieć jej jeszcze więcej. To, co mam, wypełnia mnie po z ciebie kotku za Cyganka...– Byłaś kiedyś u wróżki?Edyta Górniak: Ze trzy razy w życiu.– I co Ci powiedziała?Edyta Górniak: Różne rzeczy. Kiedyś pomogłam starszej Cygance zadzwonić z budki telefonicznej, trzymając jej pieniążki i wrzucając do automatu. A ona potem, gdy już skończyła, wzięła moją rękę i powiedziała: „O, nie masz tatusia, dziecko. Wiem, teraz czujesz się niekochana, ale kiedyś będą cię kochały miliony”. To było przy małej poczcie w Opolu. Zapamiętałam to ze strachem. Skąd ona wiedziała, że nie mam taty, że czuję się niekochana? Nie analizowałam tej drugiej części, bo była dla mnie abstrakcyjna. A te moje inne wizyty u wróżki zawsze zaczynały się od słów: „O Boże, ile pani przeżyła. Na kilka żyć można podzielić...”.– Jesteś Cyganką, też powinnaś Górniak: Kiedy wspominam o moich cygańskich korzeniach, Darek śmieje się: „Co z ciebie kotku za Cyganka, jak ty wróżyć nie umiesz?”.Ale daj rękę, powróżę ci, ile będziesz miała dzieci.– A Ty? Chciałabyś mieć jeszcze jedno?Edyta Górniak: Dobrze byłoby, żeby Allanek miał rodzeństwo.– Obiecałaś sopockiej publiczności, że nad tym „popracujecie”.Edyta Górniak: Prasa już tyle razy pisała, że znów jestem w ciąży, że mam czasem ochotę z tego żartować. A to poduszkę założyć na program, a to powiedzieć, że „pracuję”... Allan czasem mi opowiada: „Wiesz, mamo, jak kiedyś mieszkałem u ciebie w brzuchu, to tam nie było zabawek. I wiesz, chciałem stamtąd wyjść, no ale tam nie było »dźwi«. I potem pan doktor »wyjmął« mnie. A ja powiedziałem jemu dziękuję”. Mówię ci, Kasiu, rodzina to najpiękniejszy sens Katarzyna Przybyszewska /Magazyn Viva/
Edyta Górniak zaliczyła wpadkę w Sopocie i sama się do tego przyznała. Data utworzenia: 18 sierpnia 2021, 9:50. Udostępnij. Pierwszy dzień Top of the Top Sopot Festiwalu 2021 przeszedł

Azyl, twierdza, oaza spokoju, własne miejsce na ziemi - taki powinien być dom. Bezpieczny, przytulny, nasz. Dla znanych osób, które na co dzień wiodą intensywne życie w blasku fleszy, posiadanie własnego domu, z dala od miejskiego gwaru, to jedno z podstawowych marzeń. Zobaczcie, jak za miastem mieszkają gwiazdy!Starsze pokolenie gwiazd, swoje marzenia o domu za miastem realizowało w czasach PRL-u. Emilia Krakowska w latach 70-tych kupiła dom w Kopkach nad Świdrem. Daniel Olbrychski i Jan Nowicki postanowili wybudować swoje domy w rodzinnych stronach. Nowicki w Krzewęcie na Kujawach, nieopodal rodzinnego Kowala. Olbrychski na Podlasiu, w ukochanym Drohiczynie. Pierwszy uwielbia oddawać się w swoim domu pisaniu, drugi jeździe konnej po okolicy. Od lat oazą spokoju Krystyny Jandy jest dom w Milanówku. Twierdzą Maryli Rodowicz zaś legendarna już willa w Konstancinie-Jeziornej, ze studiem muzycznym i złotymi kranami. Z dala od świateł rampy swój azyl znalazł dyrektor Teatru Buffo Janusz Józefowicz, jego żona Natasza Urbańska i córka Kalina. Para uwielbia się zaszywać w swoim 200-letnim dworze Emilinie w Jajkowicach w województwie łódzkim. "Cieszę się, że mamy swoje miejsce na ziemi, z dala od zgiełku metropolii. Tam jestem zupełnie innym człowiekiem, spolegliwym, chętnie zajmuję się gospodarskimi sprawami, zbieram zioła, robię nalewki, a w wolnych chwilach wymyślam kolejne projekty" - przyznaje Józefowicz. Natomiast w województwie kujawsko-pomorskim swoje miejsce mocy znaleźli Piotr Pręgowski i Ewa Kuryło. Od wielu już lat aktorska para najlepiej regeneruje się w swoim domku na odludziu, do którego zaglądają leśne zwierzęta. Swoje marzenie o domu Michał Żebrowski zrealizował w górach. Jego posiadłość, nieopodal Bukowiny Tatrzańskiej, utrzymana jest w stylu góralskim. Aktor mieszka tam z żoną Aleksandrą i trójką synów i prowadzi małe gospodarstwo ekologiczne. Katarzyna Dowbor, gospodyni programu "Nasz nowy dom", długo szukała swojego miejsca na ziemi. Siedem razy zmieniała domy, zanim znalazła ten właściwy. Dziś mieszka w 160-metrowej willi w Konstancinie, która przypomina staropolski dworek. W otoczeniu swoich zwierząt, psów, kotów i koni. Do swojego domu na wsi pod Warszawą często wybywa Monika Mrozowska. Świeże powietrze, przestrzeń i swoboda to idealne warunki do wychowywania czwórki dzieci. Ostatnie pandemiczne lata pokazały, że własny kawałek ziemi poza miastem to prawdziwy skarb. Anna Dereszowska i jej partner Daniel Duniak postanowili wybudować swój dom na Mazurach, w miejscowość Ławki, między Mikołajkami a Rynem. Dziś wiodą tam szczęśliwe życie, wychowując trójkę dzieci - Lenkę, Maksymiliana i malutkiego Aleksandra. Za miasto zawsze uciekali też pisarze. Wiadomo, proces twórczy wymaga ciszy, spokoju i koncentracji. Noblistka Olga Tokarczuk wiele swoich książek napisała w domu na wsi w Kotlinie AKPAPolecane ofertyMateriały promocyjne partnera

Edyta Górniak przestrzega przed Halloween. W mediach mocno wybrzmiały słowa Edyty Górniak na temat teorii spiskowych i tzw. harmonii kosmosu. Ona sama regularnie publikuje na swoim koncie na
Miało być tak: nowe życie, nowa rodzina, nowy biznes. Ale w lipcu 2014 roku na przejściu dla pieszych na warszawskim Ursynowie Dariusz K. potrącił kobietę. Zmarła. Z celebryty stał się ćpunem, który wciąga kokainę i rozpędzonym bmw zabija ludzi. Dostał siedem lat więzienia, później wyrok zmniejszono na sześć. Teraz wychodzi warunkowo. Dariusz K., gitarzysta i producent muzyczny, były mąż Edyty Górniak, był w Warszawie znany i lubiany. Dziś ludzie z show-biznesu nie chcą o nim rozmawiać. Grzecznie odmawiają, czasem wyłączają telefon. Dla warszawki stał się trędowaty. Karolina Korwin-Piotrowska, dziennikarka: – Ludzie boją się przyznać, że mieli z nim coś wspólnego. Zabił człowieka, na miłość boską, też wolałabym nie mieć w swoim spisie znajomego mordercy. Źródło: Newsweek_redakcja_zrodlo
Nowoczesnym dom seniora z rodzinną atmosferą! willamilanowek@gmail.com. ul. Warszawska 1A, 05-822 Milanówek. Home. O nas. Pobyty stałe. Opieka dzienna. Pobyty czasowe.
Darek Krupa próbuje sprzedać majątek, którego dorobił się będąc mężem Edyty Górniak. Dom, w którym spędzili pięć współnych lat zamierza sprzedać za niecałe 2 miliony złotych. Krupa widnieje w dokumentach jako jego właściciel. Jednak w remont posiadłości zainwestowała Górniak. Diwa wydała ponad 100 tysięcy złotych za przerobienie jednego z pokoi na studio nagraniowe. Rozwód Edyty Górniak i Dariusza Krupy odbył się dwa lata temu. Nadal jednak nie znaleźli czasu na spotkanie w sądzie i podzielenie majątku, którego udało im się dorobić podczas pięciu szczęśliwych lat wspólnego życia. Party informuje, że Darkowi udało się przez ten czas sprzedać część majątku, o który Edyta chce z nim walczyć. Dom w Milanówku, wystawiony za 1 900 000 zł, wciąż czeka na swojego nowego właściciela. Tymczasowo Krupa widnieje w dokumentach jako jego właściciel. Problem jednak polega na tym, iż w remont posiadłości o unikalnym prowansalskim klimacie zainwestowała Górniak. Diwa wydała ponad 100 tysięcy złotych za przerobienie jednego z pokoi na studio Nie ma już dwóch luksusowych samochodów, którymi jeździł, gdy był związany z Edytą. Teraz wystawił na sprzedaż dom w Milanówku i chce za niego prawie 2 miliony złotych - wyznała w rozmowie z magazynem "Party" znajoma Darka Krupy.

Edyta Górniak. Edyta Górniak ma dom w górach. Gwiazda kupiła willę nieopodal Zakopanego. Zapłaciła za nią 1 milion złotych. Jak wyglądają wnętrza? Edyta Górniak kilka lat temu wyprowadziła się do Stanów Zjednoczonych. Gwiazda po głośnym rozwodzie i aferze, jaka rozpętała się wokół jej byłego męża, chciała odpocząć

Edyta Górniak przyzwyczaiła się do myśli, że opuściła dom w Milanówku tak jak stała, z jednym widelcem, kanapą i wazą do zupy. Tę wersję przedstawiła w udzielonym tuż po wyprowadzce wywiadzie i nadal się go trzyma. Teraz zapowiada, że przyszedł czas by sprawiedliwość zatriumfowała. Zobacz: "Edyta musi otrzymać to, co jej należne"Jak głosi plotka, decyzję o wniesieniu do sądu sprawy o podział majątku podjęła za radą swojego nowego chłopaka, prawnika. Oczywiście jest to sprawa, którą i tak prędzej czy później byli małżonkowie będą musieli uregulować. Problem w tym, że każde z nich inaczej zapamiętało chwilę wyprowadzki Edyty z domu w Milanówku,Jak wspominała w jednym z wywiadów Edyta, najbardziej zależy jej na majątku ruchomym czyli wyposażeniu domu, zakupionym z zarobionych przez nią pieniędzy. Twierdzi, że z wyjątkiem legendarnego wildeca i dwóch innych przedmiotów nie zabrała z domu nic. Zupełnie inaczej zapamiętał to kierowca ciężarówki Milanówka do domu pani Górniak w Piasecznie wykonałem dwa kursy - mówi w rozmowie z tygodnikiem Na żywo. _**Za każdym razem ciężarówka była załadowana meblami i sprzętem.**_Jak twierdzą znajomi Krupy, celem Darka jest przede wszystkim zabezpiecznie przyszłości syna:Darek chce, by apartament w Wilanowie przypadł Allanowi. Nie ma nic przeciwko temu, by Edyta mieszkała tam razem z nim - mówi tabloidowi osoba z jego bliskiego otoczenia i ujawnia coś jeszcze: Przez lata małżeństwa Edyta wydawała więcej niż zarabiała. Mieli problemy finansowe. Darek dopiero teraz wychodzi na się długa i wyniszczająca wojna w sądzie i mediach. Jak myślicie, ile ciekawych wywiadów szykuje już Edyta?Oceń jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze ona taka zła ani on taki idealny,każdy kij ma dwa końce,do tańca trzeba dwojga ale jak się czepicie Edyty to trudno wam oczepić i o wszystko ją obwiniacie, JUZ PRZESTAC DO CHOLERY Z TYMI SADAMI!!!!!!!!!!!!CZY ONA NIE ROZUMIE, ZE PRZEZ TAKIE ZACHOWANIA LUDZIE JA ZNIENAWIDZA!!?? EDYTA OPANUJ SIE!!!!!!! MAJATEK TO NIE WSZYSTKO!!!!!Te powtarzające się teksty to chyba Krupa nieudacznik i płaczek pisze skończyło mu się wożenie na żony kasie i teraz chytrusek chce jej wszystko zabrać niby w trosce o syna - luuudzie faceci sami są jak dzieci i nigdy się o nie nie troszczą -chyba że na złość JUZ PRZESTAC DO Z TYMI SADAMI!!!!!!!!!!!!CZY ONA NIE ROZUMIE, ZE PRZEZ TAKIE ZACHOWANIA LUDZIE JA ZNIENAWIDZA!!?? EDYTA OPANUJ SIE!!!!!!! MAJATEK TO NIE WSZYSTKO!!!!!Krupa ty stary lachu kto by o tobie slyszal marny muzyku - jak mogla wiecej wydawac jak miala LANSERRRRRRRRRRRRRRRRRR !!Najnowsze komentarze (139)Ciekawe, czy Dariusz Krupa sam pisze te zenujace i bedace na poziomie rynsztoka komentarze, czy tez pomaga mu w ty solidarnie jego psychopatyczna rodzina ...U go girl!!! Powodzenia pani Edytko!Piękny głos-kur...ski zadbaj o syna!!!!a to ona tlko diorem zyla?! wcale bym sie nie zdziwila jak rzeczywiscie kasy nie miala: lat temuEdyta Górniak jest zakupoholiczką. Nie jest to żadna tajemnica, że jak tylko pojawia się problem, Edyta biegnie na zakupy. Zawsze wydawała więcej niż zarabiała. W ten sposób rozpłynęła się kasa, która zarobiła na Zachodzie. O tym, że wyprowadzając się od meża zgarnęła wszystkie cenne przedmioty mówiła cała Warszawa. Wszystko wychlapała ówczesna przyjaciółka Edzi. Taka modelka o niskim głosie. Chyba Ciebie porypało!!!! Dlaczego miała pracować na darmozjada i żigolaka i jeszcze zostawić mu to co zarobiła! Niech się obleśny dziad weźmie do roboty a nie wykorzystuje kobiety! Teraz doi Lesz...ciekawe, kioedy Natalia pójdzie z nim do sądu... wazę do zupy zabrała ??? czy ona jest mądra?JEJ OPERACJE PLASTYCZNE DOPROWADZIŁY DO BANKRUCTWAona pewnie nie ma jednej kiecki tylko ze trzystaOn jest podobny do PutinaOna jest patologiczną toc jej juz niebylo .Dzieki jego sile i milosci troszke sie zmienila. Teraz to z niej sie zrobi s**r zenadaDarku nie daj sie.. Syn zostal z ojce w rodzinny domu mamusia chciala wolnopsci to spadaj malenka...Zapomniala ze byla skonczona i tylko dzieki milosci meza wyszla na prostaKrupa sie na jej plecach wyprowal i wzbogacil, taka prawda

W Operze Leśnej wystąpi plejada gwiazd, wśród których warto wymienić takie nazwiska, jak m.in. Maryla Rodowicz, Michał Szpak oraz Doda. Na scenie nie zabraknie też Edyty Górniak, która wystąpi w sobotę, 27.05. Będzie jedną z gwiazd, które zaśpiewają podczas koncertu z okazji 20 lat festiwali Polsatu w Sopocie.

Edyta Górniak umie pisać! Udowodniła to ostatnio w Milanówku. Wyjaśniła się zatem tajemnica fascynacji prezydenta Kwaśniewskiego sprzed lat: ta dziewczyna skrywa w sobie wulkan talentów - pisze Lucjan się, że jesienią możemy otrzymać nową gwiazdę Sejmu, tym razem z SLD-owskiego nadania. Nazywa się Marta Szulawiak, w typowo lewicowym stylu obiecuje "wyrównanie szans najuboższych kobiet i nauczenie ich przedsiębiorczości" i podobne przedwyborcze dyrdymały, a na razie znana jest z tego, że pokazała się w "Top Model" i że umie tańczyć na rurze. O, to jest konkret, kręcić się przy rurze nie potrafi nawet Natalia Lesz. ZOBACZ ZDJĘCIA NOWEGO 'ANIOŁKA NAPIERLASKIEGO' - MODELKI I EROTYCZNEJ TANCERKI MARTY SZULAWIAKNa razie celebrycki świat żyje wiadomością, że koncert z okazji rozpoczęcia przez Polskę prezydencji w UE będzie wyreżyserowany przez duet Kuba Wojewódzki i Krzysztof Materna. Do końca nie wiadomo, dlaczego właśnie oni, a nie na przykład Wajda czy Holland, ale widać na tajnych nasiadówkach w gabinetach ministra Zdrojewskiego padły przekonujące argumenty. Dla przypomnienia; Wojewódzki to telewizyjny szołmen i idol tępawych nastolatków, a Materna... no właśnie, kim właściwie jest ten Materna? CZYTAJ TEŻ: Dorn o programie kulturalnym wg Wojewódzkiego: Polska prezydencja w psim gównieSzef resortu kulturalnego w polskim rządzie często pokazuje twarz rewolwerowca. Mając na przykład w gabinecie całą szafę medali Gloria Artis, postanowił znienacka uszczęśliwić nimi pomnikowe postaci rodzimej sztuki. Między innymi: Błażejczyk Danutę, Nowackiego Aleksandra, Szewczyka Krzysztofa i Barańskiego Andrzeja. Stosowne popijawy mogą też urządzić Tomasz Budzyński i Maciej Maleńczuk. Niniejszym zwracam się zatem ze stosowną prośbą, aby jakimś ministerialnym orderem nagrodzić Janiaka Oliviera, najsłynniejszego krotoszynianina wszech czasów. Niech się z niego nie śmieją, że nie ma jeszcze żadnego orderu od Zdrojewskiego."Skandal!" - orzekli stróże moralności po tym, jak aktor Łukasz Garlicki pokazał goły tyłek na otwarciu butiku z ciuchami dla celebryckich elegantów. Obłudnicy i faryzeusze! Garlicki, choć fach wybrał sobie idiotyczny, w praktyce realizuje to, czego go nauczyli w PWST, czyli szkole dla przyszłych statystów w telewizyjnych serialach: aktor jest po to, aby zabawiać publikę. Gdy Garlicki wypiął tyłek, zebrane na butikowej parapetówce towarzystwo aż pokładło się ze śmiechu. A to znaczy, że Garlicki to nie tylko obyczajowy bohater, ale aktor świadom swej kulturotwórczej roli. Może dać mu Gloria Artis? CZYTAJ TEŻ: Komorowski chce odznaczyć artystów rockowych. 'Obraża nas jako twórcówZa to tego osobnika, który kieruje kampanią reklamową preparatu Sterolea (ponoć obniża stężenie cholesterolu we krwi) i który zaangażował do niej pogodynkowego celebrytę Tomasza Zubilewicza, powinno się wyrzucić z roboty. Jak cokolwiek może zareklamować głupkowato uśmiechnięty koleś, który nigdy trafnie nie przepowiedział pogody na następny dzień? Już od samego patrzenia na jego facjatę cholesterol bulgocze w żyłach jak odmiany dobra wiadomość: Maryla Rodowicz nie zatańczy w "Tańcu z gwiazdami". Powód? Nie zdążyła pozbyć się otyłości i istnieje niebezpieczeństwo, że konstrukcja sceny w studiach TVN nie wytrzymałaby jej podrygów. I zła wiadomość: Maryla Rodowicz pojedzie na festiwal szansonistów do Opola. Dobrze, że tamtejszy amfiteatr ma żelbetowe sklepienie, może się nie zawali. Plotkarskie portale dworują sobie z Edyty Górniak, że wróciła do nazwiska sprzed małżeńskiego epizodu z niejakim Krupą. Odwiedzała nawet Urząd Stanu Cywilnego w Milanówku, aby podpisać wszystkie dokumenty. Widok gwiazdy mozolnie kaligrafującej litery swojego nazwiska na urzędowych blankietach wywołuje bardzo budujące refleksje: do dziś znaczna część Polaków była przekonana, że Górniak jest analfabetką. A niejaka Magdalena Mołek, choć pisać pewnie umie, ogłosiła światu, że postanowiła urządzić swój dom według zasad feng shui. Doskonały pomysł, doskonały, choć jest jeden minus: w architektonicznych arkanach feng shui nie przewiduje się miejsca na barek. Biegać do knajpy za każdym razem, gdy ma się ochotę na lufę? Zgroza! CZYTAJ TEŻ: Doda sądzona za obrazę uczuć religijnych. 'Zioła, które palili autorzy Biblii, na pewno były lecznicze'Dawno nie było o Dodzie, a tu proszę: spadają na nią kolejne splendory. Co prawda nie Gloria Artis, ale tytuł Kobiety "Glamour" 2011. Widać z tego, że Doda jest niedościgłym wzorcem dla całej watahy dziennikarek intelektualistek redagujących to niezwykle poczytne pismo. Przydałby się w tej redakcji jakiś Nergal. Czyżby Kasia Cichopek i Krzysio Ibisz mieli się ku sobie? Taki złowieszczy news ogłosili celebryccy mędrkowie po imprezie, którą Kasia Cichopek i Krzysio Ibisz uświetnili swoimi niebanalnymi osobowościami. Miejmy wiarę, że najgorsze nie nastąpi, ot, najwyżej poromansują trochę, a potem wrócą do swoich nudnych żywotów. Pomyślcie tylko, o czym Kasia Cichopek i Krzysio Ibisz mieliby rozmawiać przy porannej jajecznicy? Samo wymyślenie tematu zajęłoby im parę godzin. A potem i tak narzekaliby, jak okrutnie potraktował ich Strzyga
Pokazała NOWY DOM z zewnątrz! (FOTO) Edyta Górniak świętuje urodziny syna (FOTO) Allan Krupa świętuje 49. urodziny Edyty Górniak: "Wszystkiego najlepszego, MAMUŚ!" (FOTO) Piotr Krysiak, lat 27, Panna, dziennikarz śledczy zajmujący się w latach 1998-2004 tematyką kryminalną i śledczą zarówno w prasie, jak i w telewizji. Pomysłodawca i organizator koncertu polskich artystów na kijowskim "Majdanie" podczas "pomarańczowej rewolucji" na Ukrainie w ub. roku. Niespodziewanie dziennikarz zmienił zainteresowania i... napisał książkę "Edyta Górniak: Bez cenzury", w której - jak twierdzi - precyzyjnie i obiektywnie przedstawił prawdziwe oblicze najsławniejszej polskiej piosenkarki, jakiego nie znali ani jej fani, ani przeciwnicy. - Był pan jednym z licznych narzeczonych Edyty Górniak? - Oczywiście, że nie! Skąd taki pomysł?! - Przyznał pan w książce, że zafascynowała go już w 1994 roku... - Jak większość Polaków, byłem pod wrażeniem jej występów. - Co wtedy przyciągało pana do Edyty, co w niej było interesującego? - To piękna i atrakcyjna kobieta, obdarzona wspaniałym głosem. Poza tym, do pewnego momentu przebieg jej kariery był imponujący. W ciągu czterech lat z ubogiej dziewczyny mieszkającej na prowincji stała się gwiazdą numer 1 w Polsce. - Oczywiście w tamtym czasie nie wiedział pan, jaka jest naprawdę, do czego jest zdolna, w jaki sposób traktuje ludzi? - Nie tylko ja nie wiedziałem. Niemal wszyscy, z którymi rozmawiałem, twierdzą, że Edyta przy pierwszym kontakcie jest ujmująca, l prawie zawsze wzbudza współczucie. A potem przychodzi moment, że - jak mówi w mojej książce jeden z jej byłych narzeczonych - "wyciska ludzi jak cytrynę i porzuca". - Jak pan sadzi, co spowodowało, że Edyta traktuje ludzi jak zabawki, że nimi manipuluje, okłamuje, zdradza...? - Myślę, że Górniak w relacjach z ludźmi tak naprawdę boi się bliskości, co może wynikać z trudnego dzieciństwa. Najpierw się mocno otwiera na ludzi, a potem nagle zamyka w swojej skorupce. - Dlaczego jej znajomi i przyjaciele godzili się na to? - Edyta, przy wszystkich swoich wadach, potrafi być sympatyczna. Jeden z muzyków pracujących z nią w studiu wspomina, jak po kilkunastu godzinach nagrań padał na twarz. Miał spocone ubranie, był głodny. Edyta to zauważyła i nagle wybiegła ze studia. Po kilkunastu minutach wróciła z podarunkiem dla swego muzyka. Była to nowa koszula, prosto ze sklepu. Takich historii opisuję w książce bardzo wiele. - A kochankowie? - Ich też potrafi ująć. Kupują historie, które im opowiada. Przedstawia się w nich jako wrażliwa, nieradząca sobie z życiem dziewczyna, którą w dodatku wszyscy krzywdzą. A potem, nie wiadomo kiedy, z partnerów stają się jej lokajami, kierowcami, asystentami. - A może ona po prostu nie miała szczęścia do ludzi i dlatego tak się zachowywała? - Może i tak. Ale w co najmniej równym stopniu ludzie nie mieli szczęścia do niej! - Przyznał się pan, że ta książka narodziła się z tysiąca pytań, jakie zadawał pan sobie, obserwując jej życie i karierę. Na ile z nich znalazł pan odpowiedzi? - Pisząc tę książkę, rozmawiałem z dziesiątkami ludzi, którzy byli lub są blisko niej. Z tych opowieści wyłaniał się dość spójny obraz Edyty Górniak, który starałem się w swej książce przedstawić. To, na ile pytań udało mi się odpowiedzieć, pozostawiam ocenie czytelników. - Próba samobójstwa w mieszkaniu Roberta Kozyry była sfingowana? - Na pewno była to próba zwrócenia na siebie uwagi. Fakty mówią za siebie: gdy przyjechało pogotowie, nagle oprzytomniała. W szpitalu nie pozwoliła sobie zrobić płukania żołądka. Po kilku godzinach była już w domu, a następnego dnia poleciała do Anglii, żeby nagrywać kolejną piosenkę! - Musiała jednak kochać szefa Radia Zet, skoro chciała się przez niego otruć? - Zażywając jedną tabletkę? - Ma pan rację, trudno odebrać sobie życie jedną tabletką. Zatem była to czysta manipulacja wobec bliskiego człowieka? - Moim zdaniem - manipulacja. - Kolejna próba samobójcza też była zaaranżowana? - Być może był to taki podświadomy szantaż emocjonalny. Próba ratowania związku. - A jednak Górniak stała nad palnikiem kuchenki gazowej, a kurek naprawdę był odkręcony... - Kurek odkręcony, okno zamknięte. Edyta płacze, trzęsie się. Na widok przyjaciół wpadających do mieszkania, podbiega do okna i próbuje przez nie skakać. Sparaliżowany Kozyra nie wiedział, co robić. Artur Iwan krzyczał coś bezładnie, Chris Neil nawet nie próbował kryć histerii. "Trzeba jej zrobić zastrzyk! Czy ktoś zna jakiegoś dyskretnego lekarza!?" - krzyczał po angielsku. W końcu obyło się bez wzywania karetki, tylko Edyta tulona przez Neila pytała, czy jest normalna. Pomocna okazała się herbatka rumiankowa. - Co na to wszystko ukochany Robert Kozyra? - Zapisał się do jednego ze słynnych polskich psychoterapeutów i razem z nim szukał wyjścia z sytuacji. Doszli do wniosku, że Edyta musi się od niego jak najszybciej wyprowadzić. - Kto właściwie miał fatalny wpływ na drugą osobę: histeryczna Górniak czy zimny, bezwzględny Kozyra? - Nie wydaje mi się, żeby Kozyra był zimny i bezwzględny. Przeciwnie: bardzo dbał o Edytę. Decyzja o zakończeniu związku bardzo wiele go kosztowała i była podejmowana bardzo długo. Mimo jednoznacznych rad przyjaciół i pychoterapeuty! - Ten toksyczny związek Edyty Górniak opisuje pan najbardziej szczegółowo, czyżby Piotr Gembarowski, Piotr Kraśko, Robert Janowski, Andrzej Kubicki, Dariusz Kordek, Chris Neil, Adam Sztaba, Stanisław Tyczyński, Artur Iwan, Paul Wilson, sprzedawca w barze z kanapkami nie chcieli ujawnić pikantnych szczegółów? - W przypadku Tyczyńskiego i Iwana nie można mówić o związkach. A stopień opisywania pozostałych historii wyznaczyła poniekąd sama Edyta Górniak. Uznałem, że powinienem napisać o zdarzeniach, o których ona sama opowiadała w wywiadach, tyle że w prawdziwej, zweryfikowanej wersji. Niemal wszystkich swych byłych partnerów Edyta obrzucała w prasie błotem, ale nie wszystkich w równym stopniu. Tak się składa, że najwięcej dostało się Kozyrze i stąd mój wybór. - Dlaczego zmienia przyjaciół jak rękawiczki? - Bo Edyta żąda od nich bezwzględnej lojalności, akceptacji, wręcz uwielbienia. Nie wszyscy to wytrzymują. A gdy mają jakiekolwiek, nawet minimalne wahania, natychmiast znikają z kalendarza gwiazdy! - Edyta w wywiadach, bardzo precyzyjnie wystylizowanych, robi wrażenie osoby błyskotliwej, a tymczasem pan pisze, że jest kobietą powierzchowną, pły
Kocham zwierzęta, zwłaszcza koty. W wolnych chwilach oglądam Neflixa i podglądam życie rodziny królewskiej, szczególnie tej brytyjskiej. Jestem fanką stylu i muzyki lat 80., która nie wychodzi z domu bez tuszu do rzęs i czerwonej szminki. Z Jastrząb Post związana prawie od początku. • Jak dwie krople wody.
Edyta Górniak: dom gwiazdy nie należał do luksusowych. Przez cztery lata mieszkała w Ziębicach, gdzie wychowywała się w skromnych warunkach. Dziś jej dom z dzieciństwa to ruina. Gwiazda nagrała filmik i pokazała go Górniak: dom diwy nadaje się już tylko do rozbiórki. Gwiazda odwiedziła rodzinne strony i nie uniknęła wzruszenia. Gdy zobaczyła miejsce, w którym kiedyś mieszkała, nie mogła powstrzymać łez. Wspomniała, w jakich warunkach musiała sobie radzić. Przy okazji udzieliła fanom dobrej w którym Edyta Górniak spędziła kilka pierwszych lat życia, znajduje się w niewielkiej miejscowości. Opuszczając Opole, gwiazda wstąpiła do rodzinnych Ziębic, aby powspominać dzieciństwo. W relacji na Instagramie pokazała fanom, jak wyglądał jej pierwszy mieszkała na parterze starego budynku. Przyznała, że pomieszczenia były urządzone dość skromnie. Zdradziła też, że nie miała zabawek, a rodziców nie było stać na kupowanie jej nowych ubrań. Miłość rodziców jednak wynagradzała jej trudne warunki. Edyta opowiedziała, że tata zabierał ją na wycieczki starym motorem. Edyta Górniak: dzieciństwoEdyta Górniak wiele czasu spędzała w towarzystwie ukochanej babci. To właśnie ona opiekowała się gwiazdą, gdy jej rodzice nie mieli na to czasu. Po latach spędzonych w Ziębicach rodzina Edyty przeprowadziła się do Opola, a ona mogła liczyć na lepsze warunki mieszkaniowe. Niestety, wtedy jej rodzice podjęli decyzję o rozwodzie, a piosenkarka jak każde dziecko bardzo to wyznała, że o swoim dzieciństwie opowiedziała po to, aby jej fani uwierzyli, że mogą marzyć i realizować swoje plany. Droga do sukcesu jest trudna, ale warta poświęceń i wytrwałości. Pomimo pochodzenia z niewielkiej miejscowości udało jej się koncertować na największych scenach świata. To nie pierwszy raz, kiedy Edyta Górniak odwiedziła rodzinne strony. Stara się robić to regularnie, aby zapalić świeczki na grobach ZDJĘCIA DOMU EDYTY GÓRNIAK: Górniak pokazała swój pierwszy wychowywała się w skromnych warunkach. Nie powstrzymało jej to jednak przed realizowaniem marzeń! ZOBACZ TEŻ:Dowbor po kilku miesiącach odwiedziła rodzinę, której remontowała dom. Dramatyczny widok, prawie się popłakałaEdyta Górniak pokazała dom, w którym się wychowała. To ruina, gwiazda nie powstrzymała łezNatalia Klimas w ogniu krytyki! „Musiała wywalić brzuch, słabe” Gwiazda ostro odpowiedziałaAleksandra Kwaśniewska dostawała anonimy z pogróżkami. „Były tam teksty typu: twój ojciec jest mordercą”Cudowniejszej wiadomości o Elżbiecie Jaworowicz dzisiaj nie przeczytacie. Wielka tajemnica ujawnionaŹródła: piEoI.
  • 720sh9ow1v.pages.dev/4
  • 720sh9ow1v.pages.dev/1
  • dom edyty górniak w milanówku